|
www.pkgp.fora.pl Poznański Klub Gazety Polskiej
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
etkth
Dołączył: 25 Sty 2011
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 23:40, 02 Lut 2011 Temat postu: Polska budzi się z letargu |
|
|
Coś się dzieje, coś wreszcie zaczyna pękać w społeczeństwie.
Rośnie gwałtownie sprzedaż Gazety Polskiej, powstają przeróżne organizacje, odbywają się manifestacje i protesty.
Antoni Macierewicz wspaniale prowadzi akcję przekazywania informacji o szczegółach manipulacji i okłamywania społeczeństwa w sprawie tragedii smoleńskiej.
Ekonomiści krytykują rząd za nieudolność i prowadzenie kraju do katastrofy a profesorowie uczelni wyższych grożą strajkiem za niszczenie nauki polskiej.
Co jeszcze się wydarzy w tym roku? Czy rząd utrzyma się do jesieni? Czy napięcia społeczne mogą mieć nieobliczalne skutki?
Czy 1 kwietnia będzie dniem żartów i humoru czy też przelaniem czary goryczy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
adamsonn
Dołączył: 02 Lut 2011
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 1:51, 07 Lut 2011 Temat postu: Polska budzi się z letargu |
|
|
Zgadzam się. Z miesiąca na miesiąc rośnie świadomość Polaków. Myślę że, ten rok będzie obfitował w ciekawe wydarzenia, będzie przełomowym w naszej najnowszej historii. 10 kwietnia br. rocznica Zbrodni Smoleńskiej, piszę zbrodni – tak – bo, zbrodnia zaniechania działania jest tak samo karygodna, jak działanie zbrodnicze.
Rosjanie doskonale wiedzą, że nasze historyczne doświadczenia postawiły ich automatycznie w roli pierwszych podejrzanych w kwestii sprawstwa katastrofy smoleńskiej. Tym bardziej bliskość Katynia i kontekst z tym związany czyni takie podejrzenia całkowicie naturalnymi. Dlatego władze Rosji postępowałyby całkiem inaczej w sytuacji zupełnie przypadkowej tragicznej katastrofy polskiego samolotu z tak ważnymi dla polskiej państwowości ofiarami; postępowałyby inaczej zarówno wobec Polaków, jak i wobec opinii światowej. Mielibyśmy do czynienia z pełnym otwarciem śledztwa z udziałem Polaków i międzynarodowych ekspertów. Nie byłoby żadnych zaniedbań, bo w sprawach o wadze państwowej Rosjanie są wyjątkowo zdyscyplinowani i potrafią wymusić perfekcyjny porządek. To, co się dzieje od 10 kwietnia jest całkowitym zaprzeczeniem takiego postępowania. Gdyby wnioskować wprost, trzeba by zwrócić też uwagę na bezczelność i brak wstydu z jakim ujawnia się publicznie to odwrotne postępowanie strony rosyjskiej. Te "błędy", "zaniedbania", zacieranie śladów i zawłaszczenie śledztwa mają charakter niezwykle demonstracyjny i należy domniemywać premedytację w takim sposobie postępowania. Są więc podstawy, by wnioskować, że władze Rosji nie tylko są winne; te władze chcą byśmy o tym wiedzieli, że oni w tej katastrofie mają swój znaczący udział. Chcą byśmy to wiedzieli, ale nie mogli niczego udowodnić. Chcą byśmy przypomnieli sobie, do czego przywódcy Rosji są zdolni i byśmy zauważyli, że oni tę 70 rocznicę Katynia "uczcili" likwidacją blisko setki najważniejszych dla Polski ludzi. Chcieli nam pokazać, że pora się poddać i wybić sobie z głowy mrzonki o niepodległości, bo nie cofną się przed niczym.
Fakt, że kontroler wielokrotnie potwierdzał, że samolot jest na kursie i ścieżce, wcale nie znaczy, że samolot na niej był.
Proszę uważnie przeczytać to zdanie, a następnie wyuczyć się go na pamięć.
Katastrofa jest rezultatem złego wyszkolenia pilotów 36 pułku lotnictwa. Po prostu nikt tym pilotom nie powiedział, że informacje kontrolera lotów na rosyjskim lotnisku należy traktować z przymrużeniem oka.
Kontroler lotu mówi "na kursie i na ścieżce", a to po prostu taki ruski żart.
Wot malcziki szutniki... - mówili prawdę, tylko że nie podali, co jest na końcu tej ścieżki przy takim kursie.
Raport MAK jest testem na to, jak krótko na pasku są zdolni chodzić Tusk i Komorowski.
Putinowcy grają na maksymalne ich upokorzenie, bo przecież świetnie wiedzą, że premier i prezydent nie mają dobrego wyjścia.
Jeśli potwierdzą tezy raportu sporządzonego ze wspomaganiem maku opiumowego, jednoznacznie pokażą się jako psy łańcuchowe kremlińców. Jeśli, teoretycznie zakładając, postawią się chcąc ratować twarz na wewnętrznym rynku politycznym, nie mogą być pewni ile ujawni Moskwa, by ich spalić w akcie zemsty za "skrewienie". No, nie zazdroszczę głównym udziałowcom spółki Tusk – Komorowski & Partners.
Następstwa raportu z makowcem:
kto odpowiada za stan samolotu - MON i rząd
kto za wyszkolenie pilotów - MON i rząd
kto za brak aktualnej mapy podejścia - MON i rząd
kto za przygotowanie wizyty logistycznie - MON i rząd
kto za brak ochrony BOR - MON i rząd i BOR
kto za oddanie dowodów i eksterytorialnego samolotu (NATO) i ciał własnych obywateli - MON i rząd (marines zabierają nawet ciała poległych kolegów, a ci oddali nawet skrzynki)
kto za kłamstwa płynące z Rosji i mediów - rząd
kto za pseudośledztwo na fałszach - rząd
kto za to wszystko awansował i odznaczał prokuratorów, szefa BORU - MON, rząd i prezydent
kto opluwał ludzi chcących znać prawdę - rząd i prezydent
kto parł na konia do aneksu raportu o WSI, zbioru zastrzeżonego IPN - rząd i prezydent
kto błyskawicznie podpisywał co ruscy chcieli - rząd i prezydent
kto wywalił jak za Stalina wszystkich myślących inaczej dziennikarzy - rząd
Jeśli ten wredny raport to prawda, to pora położyć głowy koledzy na srebrnej tacy...
Bo ruscy okazali się dużo sprytniejsi. Po wyjściu wojsk sowieckich z Polski pozostawili u nas wielotysięczną cywilną armie sowiecką, która miała pilnować kremlowskiego status quo!!! Teraz przywracają porządek nad Wisłą, którego elementem był Smoleńsk!
Mam wielki szacunek dla pana Macierewicza,który przez lata był drwiąco nazywany Antkiem likwidatorem, a to człowiek mądry, niezłomny i oddany niepodległościowym sprawom Polski! Dziękujemy Panu za walkę o prawdę smoleńską, takich ludzi nasza Ojczyzna potrzebuje !
To, czy była bomba, czy też inne były szczegóły zamachu, pozostaje wciąż do wyjaśnienia.
Najważniejszą przesłanką jest zachowanie Rosjan, które wszyscy możemy przez cały czas obserwować, by wyciągać jednoznaczne wnioski. A mówią nam bardzo jasno: myśmy to zrobili i chcemy byście wiedzieli, że to my!
Czytam komentarze i myślę co można zrobić, wielu znajomych pyta co ja mogę zrobić? "Policzmy się". Dyskutowanie nad faktami zostawmy dobrze poinformowanym np. panu A.Macierewiczowi, Powód - bo on je zna. MY ZNAMY DONIESIENIA MEDIALNE NIE DOWODY. Nie wiemy co zawierają czarne skrzynki, to co nam zaprezentowano to fikcja. Niedawno słuchałem w ''Trójce'' audycji "za, a nawet przeciw" inspirowanej raportem MAK. (zakładam że telefony słuchaczy nie podlegały selekcji??? były dłuższe wstawki muzyczne niż zwykle) większość głosów (przerażające !!!) była zgodna z wersją niby polskich mediów. Więc: ach ci nasi piloci - wiadomo!!! naciski - wiadomo (pijany generał, Kaczyński - Gruzja - groził pilotom) MAK - to przecież fachowcy nie mają interesu żeby kłamać, itp...itd... Co pozostaje tym co myślą inaczej? Zacząć działania by zmienić ludzi którym ten stan odpowiada. Od czego zacząć? Od tego od czego zaczęła "SOLIDARNOŚĆ". Jednoczyć się, pokazać, że nie jesteśmy marginesem, którego nie widać i nie słychać. Aksamitna demonstracja liczebności NAS - NIEPRAWOMYŚLNYCH. Każdego 10 dnia miesiąca wywieszamy sztandar narodowy (a już na pewno obowiązkiem każdego patrioty jest pamięć o tym 10 kwietnia - należałoby przybrać sztandar kirem) Ja nie zdjęłem sztandaru od 10 kwietnia. W sytuacji gdy polski premier mówi "że polskość to nienormalność", a prezydent jest z "Budy Ruskiej" uważam to za swój ŚWIĘTY obowiązek. Zrobiłem jeszcze inne ważne rzeczy ale o tym kiedyś.... Ktoś może pomyśleć: bzdury, bzdety, nieważne. Myli się. Proszę sobie przypomnieć jak kiedyś komuchów denerwował bojkot "Wiadomości", ciemne okna i ludzie spacerujący na ulicach. "ONI" muszą widzieć ilu nas jest. Słabsi lub tchórzliwi muszą widzieć, że jest nas nie mało, że warto być z nami. Liczebność to siła, a przed nami wybory. Żeby zmienić stan istniejący musimy JE WYGRAĆ tak jak zrobiła to "Solidarność". SPOKOJNIE, ROZWAŻNIE, OSTROŻNIE BY NIE PRZESZLI BOLKOWIE, GIEREMKI, MAZOWIECCY. Trzeba patrzeć na ręce. Na pełną prawdę o Katyniu czekamy do dziś, poczekamy na prawdę o Smoleńsku. Naród ma czas pod warunkiem, że swoją pamięć pielęgnuje (jak robią to Rodziny Katyńskie). Bądźmy RODZINĄ SMOLEŃSKĄ. Nie dajmy sobie wmówić, że chcemy ogłosić kult śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Bo to nieprawda. Katastrofa smoleńska jaskrawo pokazała, że ekipa D. Tuska zlikwidowała państwo (może gdzieś ocalały zgliszcza) przy aprobacie dużej liczby jego "obywateli".
ZWRACAM SIĘ Z GORĄCYM APELEM DO WSZYSTKICH UCZESTNIKÓW TEGO FORUM, PRZEŚLIJCIE MÓJ APEL DALEJ NIECH TO SIĘ STANIE. TO MOŻE BYĆ DOBRY POCZĄTEK, A WSZYSTKIE INNE DOBRE DZIAŁANIA NIECH BIEGNĄ DALEJ SWOIM TOREM, KU PRAWDZIE. JUŻ TYLKO MY MOŻEMY URATOWAĆ DEMOKRACJĘ W NASZYM KRAJU DOKONUJĄC MĄDREGO WYBORU.
''Tylko małe sekrety muszą być strzeżone. Wielkie trzymane są w sekrecie dzięki niedowierzaniu opinii publicznej''. Marshall McLuhan
Powielajcie to na innych forach i pamiętajcie 10 IV w W-wie musimy być WSZYSCY !!!
10 kwietnia 2011 - to będzie akurat niedziela. Nikt się nie będzie wykręcał brakiem czasu. Do stolicy są łatwe dojazdy - samochodem, pociągiem, autobusem. Nie pozwólmy wmówić rodakom, że to jest sprawa tylko Jarosława Kaczyńskiego - niech staną przeciwko najpodlejszemu rządowi wszyscy patrioci i obrońcy Rzeczypospolitej.
Rodacy! O miano "prawdziwej prawicy" pokłócimy się później, niech Korwin-owcy wyzwą PiS-owców od socjalistów, niech PiS-owcy UPR-owców od liberałów, niech narodowcy wygwiżdżą Kaczyńskiego - ale dopiero po zwycięstwie nad Tuskiem i Platformą.
Bo naturalnym odruchem powinno być połączenie sił - chociaż na ten jeden dzień. Czy ktoś, poza prowokatorem i głupcem, może zrównać Kaczyńskiego i Tuska w obliczu sytuacji, gdy jeden z nich zginął w niewyjaśnionych okolicznościach, a drugi do tej mgły informacyjnej rękę przykłada?
Daleko było endekom do piłsudczyków, oj daleko. Ale w 1920 roku tylko ich połączona duchem polskości siła przemogła bolszewicki najazd. Znajdzie się czas na różnice, znajdzie się czas na porachunki. Za trzy miesiące - jeden będzie wróg, który użyje najwyższych sztuczek kuglarskich, by nas do warszawskiej eskapady zniechęcić.
W swoich miastach też będzie trzeba zrobić marsze, owszem. Ale niech tłum w Warszawie przybierze na sile tak bardzo, by nawet kamery TVN-u, nawet obiektywy Wyborczej, nie mogły ująć nas fragmentarycznie.
To nie jest sprawa tylko PiS-u, to nie jest fanaberia Jarosława Kaczyńskiego. Gdy ginie Prezydent, a naród milczy, to jest tak, jak gdyby go nie było. Nie bądźmy baranami i tego dnia nie dajmy się podzielić. Niech hasło divide et impera tego dnia Polski nie dotyczy! Polska jest jedna! Naród jest jeden!
Mamy dwa miesiące - trzeba zacząć organizować się, by zdążyć. Trzeba - najdawniejszym staropolskim i słowiańskim obyczajem - rozsyłać wici do kogo się da. Zorganizujmy im to, czego oni właśnie nie chcą!
Pokojowa manifestacja narodowej SOLIDARNOŚCI. Z flagami. Na ratunek Ojczyźnie!
(kopiujcie i wklejajcie to na innych portalach)
I już na koniec.
W sierpniu 2008 roku podczas wiecu w Tbilisi, Lech Kaczyński powiedział:
"Jesteśmy po to, żeby podjąć walkę. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi sąsiedzi z północy, dla nas także z północy, ze wschodu, pokazali twarz, którą znamy od setek lat. Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy nie! Ten kraj to Rosja. Ten kraj uważa, że dawne czasy upadłego, niecałe 20 lat temu, imperium wracają. Że znów dominacja będzie cechą tego regionu. Otóż nie będzie. Te czasy się skończyły raz na zawsze. Nie na dwadzieścia, trzydzieści, czy pięćdziesiąt lat! Wszyscy w tym samym okresie, lub w okresach nieco innych poznaliśmy tę dominację. To nieszczęście dla całej Europy. To łamanie ludzkich charakterów, to narzucanie obcego ustroju, to narzucanie obcego języka. Ale czym się różni sytuacja dzisiaj od tej sprzed wielu lat? Dziś jesteśmy tu razem. Dziś świat musiał zareagować, nawet jeżeli był tej reakcji niechętny. I my jesteśmy tutaj po to, żeby ten świat reagował jeszcze mocniej. W szczególności Unia Europejska i NATO."
Czy te słowa dumnego człowieka, mogły trafić do miernot zasiadających w europejskich stolicach? Czy nie z powodu takich słów Lech Kaczyński był znienawidzony przez tchórzy i opluwany przez zdrajców? To za te między innymi słowa prawdy ten wspaniały, dumny Mąż Stanu, Polski Prezydent Lech Kaczyński poniósł największą ofiarę z swego życia.
Szczęść Nam wszystkim Boże!!!
Pozdrawiam serdecznie, do następnego postu. Adamsonn
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
etkth
Dołączył: 25 Sty 2011
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 11:40, 07 Lut 2011 Temat postu: Pytania do powyższej analizy |
|
|
Na sprawy naszej ojczyzny często spoglądamy z własnej perspektywy, tak jakby z własnego podwórka. Widzimy prawdziwe oblicze pewnych wydarzeń ale możemy nie mieć pełnego obrazu bez doświadczenia z podróży zagranicznych. Często dopiero z pewnego oddalenia widać lepiej miejsce naszego kraju w świecie i czasem z pewnego dystansu można lepiej zrozumieć wewnętrzne problemy.
Wyjaśniam o co mi chodzi - zastanawiam się czy obecne wydarzenia w Polsce nie są wynikiem jakiejś kolejnej rozgrywki elit rządzących tym światem, rozgrywki pomiędzy USA, Rosją, państwami UE, arabskimi(?) czyli państwami posiadającymi główne atuty ekonomiczne i surowcowe.
Tak się składa, że nasze położenie geopolityczne wpływa na ścieranie się interesów tzw Zachodu oraz nadal mocarstwowej Rosji. Jednak tzw Zachód, jak to już w przeszłości bywało, gotów jest poświęcić wschodnie tereny Europy dla utrzymania swojego status quo.
Zastanawiam się zatem czy katastrofa smoleńska nie jest jakąś potworną prowokacją służącą wywołaniu lokalnej wojny, która w ostateczności ma doprowadzić do przyłączenia Ukrainy, Litwy, Gruzji, Polski, Czech i innych państw tego regionu pod "skrzydła" Rosji. Zastanawiam się czy ciągle nie mamy do czynienia z prowokacjami (np Korea), które w efekcie mogłyby doprowadzić do wybuchu konfliktu międzynarodowego, który nakręciłby spiralę interesów militarnych a jednocześnie zlikwidowałby widmo głodu na naszej planecie. Czy jesteśmy pionkami w tak strasznej grze?
Może zaprzaństwo i podłe zachowanie naszych elit paradoksalnie uratowało nas przed czymś na co tylko czekają generałowie w Rosji i nie tylko w Rosji? Może dlatego Tusk tak się boi? Może Putin coś ciekawego mu powiedział?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
adamsonn
Dołączył: 02 Lut 2011
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 8:18, 08 Lut 2011 Temat postu: Polska budzi się z letargu |
|
|
Witam!
Też tak myślę, żeby móc zrozumieć cel i mechanizm tego co się aktualnie dzieje, trzeba zmienić perspektywę patrzenia z pozycji żaby na pozycje widzenia orła.
I doszedłem do wniosku, że tu chodzi o grę na czas, żeby konsekwencje wobec winnych tej zbrodni smoleńskiej, jakie muszą ponieść - rozciągnąć i przesunąć w czasie, jak najdalej od obecnej chwili. Wrogowie potrzebują teraz ten i najbliższy czas, by umocnić i zakorzenić swój system. Przewrót się udał, swoi ludzie są na miejscach i gotowi, media zawładnięte itd, itd. Teraz potrzebują tzw. "100" dni spokoju (realnie oczywiście więcej).
To, że prawda o "katastrofie" 10.04 ujrzy światło dzienne, jest dla mnie pewne. Tylko równie pewne, że nie w najbliższym czasie. Stąd przetrzymywanie m.in. "czarnych skrzynek, wypuszczanie niezliczonej ilości cząstkowych informacji i dezinformacji, przeplatających się ze sobą. Od 10 miesięcy prawie codziennie coś nowego, od czego włos się jeży i koniec zamachowców wydaje się nam bliski. I co? I nic. Dalej nic się nie klaruje. Po 9 miesiącach raport (?) MAK, napisany moim zdaniem jak najbardziej z zamysłem w takiej postaci i w pełni władz umysłowych, ma na celu zawrócenie wszystkiego na początek. Od nowa wina pilotów i gen. Błasika, za którym stoi oczywiście prezydent Lech Kaczyński itd itd. By wygrać na czasie.
A wszystko to w pełnym powiązaniu z przemianami w Europie. Niemcy, Francja i inne kraje wywaliły w zeszłym roku miliardy euro dla banksterów (bankowców gangsterów) i dla Grecji (wszystko oczywiście to pieniądze podatników). Popyt wewnętrzny w Niemczech w totalnej stagnacji. Obcinają wszelkie świadczenia i podnoszą wszelkie opłaty, gdzie się da. Wprowadzają nierealny program oszczędnościowy wydatków publicznych. Niemcy są krajem silnego eksportu, a w USA stracili dużą część rynku przez kryzys. A Rosja potrzebuje nowoczesnych technologii i ma ogromne złoża surowcowe. Dlaczego nie mieliby za to oddać części wpływów w Europie środkowej dla Rosji? Tzn. podzielić się wpływami. Moim zdaniem właśnie się dokonuje 5 rozbiór Polski, ale taki nowoczesny, na miarę globalizującego się świata. Tzn. w konkretnym interesie konkretnych silnych grup interesów. Które to, dbając o swoje interesy, poumiejscawiały już dawno swoich lobbystów i to w dużej ilości w każdym rządzie europejskim. Teraz ruscy aktywują swoich lobbystów (czytaj: agenturę wpływu) czekistów w swojej nowej/starej strefie wpływów i potrzebują na to trochę czasu. Z jednej strony rosnąca w siłę centralna władza UE (UEssr jak niektórzy nazywają) z drugiej Rosja. Nowej zimnej wojny na pewno nikt nie chce, a więc najlepiej taki zamglony podział wpływów na styku. Lech i Jarosław Kaczyński, mocna generalicja powiązana z NATO i pozostali członkowie rządu najwyraźniej stał w drodze. Na szczęście, w tym ogromnym nieszczęściu dla Polski, mieli pecha zamachowcy i został przy życiu – dzięki Bogu - pan Jarosław Kaczyński. I co się z tym wiąże wszyscy wiemy.
Jak się ustabilizują i umocnią system, to żadna prawda o wydarzeniach w Smoleńsku ich nie ruszy. Polecą jakieś głowy, ale trzon zostanie. Po za tym jak minie odpowiednio dłuższy czas, to i odpowiedzialni też gdzieś może znikną ?
Ci, którzy wiedzieć nie chcą i uciekają przed prawdą, nie mają szans wyzbycia się niewolnictwa. Jeśli więc chcemy odbudować nasz kraj, nie możemy odczuwać lęku.
Łatwiej byłoby uciec, zająć się czymś innym. Tak robi wielu naszych współobywateli. Wiedzą, że stało się coś strasznego, że to nie był wypadek, ale zamykają oczy, zatykają uszy, nie chcą, by coś przedarło się do ich sumień. Obserwuję takich ludzi w swoim otoczeniu, ludzi, którzy maja po 20 czy 30 lat. Oni nie chcą wiedzieć, "nie interesują się polityką". Ciekawe, co powiedzą, gdy stracą ojczyznę? Też powiedzą, że "nie interesują się polityką"?
Ja nie chcę uciekać. Chcę wiedzieć. I choć przygnębia mnie to co czytam i widzę, nie mam zamiaru się poddawać.
Myślę, że przyczyna tych rażących zachowań jest znacznie poważniejsza i polega na współdziałaniu w zastawieniu pułapki smoleńskiej, a następnie w zacieraniu prawdy o zdarzeniu z 10 kwietnia. Mamy zatem do czynienia z zakładnikami kłamstwa smoleńskiego. W tym kontekście kluczową kwestią jest pytanie o charakter tego współdziałania? Po której stronie mamy do czynienia z mózgiem, a kto jest świadomym lub bezwiednym pomocnikiem, współsprawcą? Przecież Putin nie umówił się z Tuskiem na kawę i nie zaproponował mu wspólnej akcji!!! Jaki zatem mechanizm sprawił, że można dziś mówić o współdziałaniu i zakładniku kłamstwa smoleńskiego? W jaki sposób Putin rozegrał sprawę wykorzystując mizerię Tuska? Piszę o tym, bo nie wierzę, że Tusk w sposób świadomy, ręka w rękę z Putinem, zaplanował katastrofę TU-154. Przede wszystkim jest zbyt małym, chyba zupełnie nieznaczącym graczem dla Putina, aby takie współdziałanie mogło mieć miejsce. Odrzucam więc taką koncepcję uznając ją za zupełnie absurdalną. Jednak, z drugiej strony, współdziałanie w zbrodni jest dla mnie oczywiste, stąd powrót do pytania o mechanizm, jaki Putin wykorzystał do związania całej polskiej ekipy?
Nad tym mechanizmem zastanawiałem się już w kwietniu, po czułym "misiu" Tuska i Putina i wówczas też natychmiast do głowy przyszło skojarzenie z Dostojewskim. W "Biesach" jest wspaniała scena, gdzie Stawrogin rozmawia z Wierchowieńskim i ten pierwszy tłumaczy drugiemu, w jaki sposób powiązać ze sobą grupę ludzi na śmierć i życie i zabezpieczyć się przed zdradą: "Musi pan po prostu namówić czterech członków kółka, by zaszlachtowali piątego, wmawiając w nich, że należy to zrobić, ponieważ zamierzał zdradzić. Krwią, którą przeleją, zwiąże ich pan ze sobą nierozerwalnym węzłem. I będzie pan miał ich w ręku. Nie ośmielą się wystąpić przeciw panu, nie będą też wymagać od pana żadnych sprawozdań".
Putin-Wierchowieński prowadził swoją koronkową robotę i wykorzystał do niej prymitywną ekipę Tuska. Nienawiść do Prezydenta, marzenie o dorżnięciu watahy, odebrało tej ekipie resztki rozumu i kiedy wpadły w pajęczynę Putina na wszystko już było zbyt późno. Pozostało strzelić sobie w łeb albo dalej brnąć w zdradę Polski. Z przyczyn oczywistych wybrano to drugie, bo brak zdolności honorowej uniemożliwiał pierwsze wyjście. Myślę, że wszystkie działania jakie podejmowano, ze strony Tuska odbierane były jak dalszy ciąg walki o krzesło i środek maksymalnego upokorzenia prezydenta. Tusk cieszył się, że w upadlaniu Prezydenta pozyskał tak potężnego sojusznika. Pewnie jeszcze nie podejrzewał, że każdy krok Putina prowadzi do precyzyjnie zaplanowanej zbrodni. A może podejrzewał i tylko był pewny, że całe odium za to zło spadnie na Putina, a on pozostanie czysty jak kaszubska dziewica. W zaślepiającej go nienawiści nie dostrzegł, że znalazł się w pajęczynie, z której nie zdoła się już wyrwać. Myślę, że po zgodzie na rozdzielenie uroczystości Tusk tak mocno tkwił już w uścisku Putina, że cofnięcie się nie było możliwe. Proszę nie odbierać mojego wpisu, jako próby bronienia Tuska. Wręcz przeciwnie. Jeśli na tym polegał ten psychologiczny mechanizm, to wina Tuska jest większa niż otwarte układanie zbrodni z Putinem, ponieważ stawroginowski mechanizm oskarża Tuska nie tylko o zdradę ale i głupotę. Mam nadzieję, że skończy się to tak, jak skończyło się w przypadku Nieczajewa, choć biorąc pod uwagę moce, jakie biorą udział w tej grze, moja nadzieja wydaje się być płonna.
Józef Mackiewicz pisał w suplemencie do "Zwycięstwa prowokacji" z początku lat 80-tych (zatem u szczytu Sowietów), że komunizm jest rodzajem choroby, infekcji. I podobnie jak ona minie. Dlaczego? Bo Sowieci to też ludzie, którzy popełniają błędy, zaś doskonały z pozoru mechanizm zbrodni może zatrzeć się w całkowicie nieprzewidywalnym momencie.
Naszą rolą zatem, jest dziś "nie być szatanem" - posłużyć się w niej tym, co w polskiej tradycji najlepsze: specyficznie polską umysłowością, inteligencją i czynem uorganizowanym pod ich pieczą. Krótko mówiąc - należy stworzyć łacińską partyzantkę.
Po wtóre: jeśli nie możemy powstrzymać rosyjskiego vabank - tym bardziej dajmy się niedźwiedziowi rozwinąć. Niech odsłoni swoje miękkie podbrzusze na naszą wunderwaffe.
10 kwietnia, gdy dotarły do mnie wiadomości o śmierci naszej delegacji z Prezydentem na czele od razu, mimowolnie przyszły mi na myśl słowa wypowiedziane w Tbilisi przez Lecha Kaczyńskiego. Słowa niezwykle odważne i mocne, godne męża stanu, człowieka, który wyciągnął wnioski z naszej historii. Te wnioski kazały Mu zająć zdecydowaną postawę, wymagającą nie tylko odwagi osobistej, ale i głębokiego przekonania o szczególnej chwili dziejowej "teraz albo nigdy". LK dostrzegał w tym akcie Moskwy próbę reaktywacji agresywnej polityki imperialnej, będącej swoistym testem dla tzw. Zachodu. Putin miał właściwie sprawę wygraną, ale nie wkalkulował w swoje plany odważnego Prezydenta Polski.
Jestem przekonany, że głównie za tą postawę, za te słowa wypowiedziane na wiecu w Tbilisi Lech Kaczyński poniósł śmierć w Smoleńsku. Zbyt dużym był zagrożeniem dla planów Kremla oraz planów przywódców Zachodu, dla których Rosja znów jest najlepszym sojusznikiem, egzotycznym partnerem.
Istotnie Polska kolejny raz w trudnej dziejowej chwili jest pozostawiona sama sobie, ale niestety po części na własne życzenie.
Polacy muszą zdać sobie sprawę z realiów w jakich żyją, muszą wiedzieć, że świat wcale nie jest tak szlachetny i uczciwy, jak przedstawia to Tusk i usłużne mu media. W świecie trwa nieustanna wojna o wpływy, o pozycję, a nie o kolejne uśmiechy.
Wydaje się, że znaleźliśmy się na ostrym zakręcie dziejowym, Moskwa znów jest dla nas groźna, a Zachód bierny. Jak kiedyś słusznie powiedział Marszałek Piłsudski "zachód jest parszywieńki".
Przede wszystkim jednak musimy odsunąć tą wysoce szkodliwą ekipę od władzy, bez tego nie ma szans na jakiekolwiek zmiany, a już na pewno nie ma szans na wyjaśnienie tragedii 10 kwietnia.
Ale może należałoby dodać: "nihil novi sub sole"? Skoro nawet nasz Zbawiciel padł ofiarą ludzkiej awersji do prawdy i miłości do "świętego spokoju?"
Zamordowano nam nie tylko Prezydenta, ale też tych, którzy być może chcieli, żeby prawda wyszła na jaw. Mam tu na myśli K. Knyża, bp Cieślara, E. Wróbla, a Bóg jeden wie, kto jeszcze mógł stracić życie, bo wiedział za dużo i nie chciał tego zatrzymać dla siebie. Kto będzie chciał ryzykować życie swoje albo swoich bliskich? Póki co nie mamy żadnego dowodu, który można by pokazać opinii światowej i wykopać ją z tego błogiego spokoju. Żeby się tylko nie okazało że, parafrazując klasyka, świat (UE, USA) mógł wybrać wojnę (żądanie prawdy od Rosji, pokazanie dowodów, które gdzieś na świecie na pewno są) albo hańbę. Wybrał hańbę (wiarę w raport MAK, pijany gen. Błasik etc.) ale wojnę i tak będzie miał (polityka Rosji "po trupie Polski do serca Europy" nie zmieniła się po upadku ZSRR).
Działania w sferze edukacji oceniam jako celowy zamach na polskie społeczeństwo. Tak hoduje się historycznych analfabetów, pokolenia bez pamięci i wiedzy.
Wystarczyło 20 lat III RP – czyli PRL-bis, by wyhodować Polaków, którzy nic nie wiedzą o skutkach sojuszy rosyjsko-niemieckich, nie rozumieją czym były Prusy Wschodnie i nie znają zbrodni na własnym narodzie popełnianych przez sowieckich sługusów.
Wiedza o otaczającej nas rzeczywistości nie może porażać, a winna skłaniać do działania, wywoływać sprzeciw, wolę walki. Tak reagują ludzie wolni.
Ci, którzy wiedzieć nie chcą i uciekają przed prawdą, nie mają szans wyzbycia się niewolnictwa. Jeśli więc chcemy odbudować nasz kraj, nie możemy odczuwać lęku.
Mamy dowody zbrodni: znajdują się one w zalutowanych trumnach. Dlaczego chcemy pozwolić Zachodowi na wygodną i cieplutką hipokryzję naszym kosztem? Czy cena nie jest za wysoka? Dlaczego nie chcemy być wierni Ofiarom Smoleńskiej "katastrofy"? EKSHUMACJE są konieczne! Rodziny muszą zdobyć się na ten wysiłek duchowy, bo nie zaznają spokoju do końca życia, a Polska bez tej Prawdy zginie. PRAWDA to nasze być albo nie być. Tylko Prawda może przerwać ten obłędny wir, który wciąga Polskę w otchłań zagłady. Domagajmy się EKSHUMACJI! Nie bójmy się PRAWDY!
Ta PRAWDA jest nam niezbędnie potrzebna. Musimy ją wywalczyć, wydrzeć i wyłuskać z morza kłamstw. Ta PRAWDA nas wyzwoli i OCALI. Nie lękajmy się.
''Nie lękajcie się...'' To przecież nasz umiłowany Ojciec Święty Jan Paweł ll tak często nam powtarzał
O tym, że w Polsce dojdzie do obecnego stanu przeczuwałem od kilku lat. A sygnałów było aż nadto. Politycy obecnej PO bardzo długo przygotowywali się do całkowitego przejęcia władzy. jednak ludzie zachłyśnięci po pierwsze nienawiścią do partii, której na sercu leżała przede wszystkim uczciwość i dobro kraju, a także obiecankami życia na luzie bez odpowiedzialności za przekręty, zbrodnie i malwersacje wybrali to, niszcząc po drodze najlepsze co mogło pozostać z solidarnościowych ruchów. Szkoły rozłożyły historyczne i patriotyczne wychowanie pokoleń, samorządy postawiły na uwikłanych we współpracę ze służbami gospodarzy, którzy dzięki mafijno-esbeckim układom z kumplami rozkładają cały mit o demokracji na części, niszczone są elity, rację bytu mają cwaniacy i hochsztaplerzy, sądy uwikłane w korupcję i układy ferują wyroki maluczkim, oszczędzając rekinów, ludzie na emeryturach zostali sprowadzeni do rangi jednostek, które należy unicestwić za pomocą rozkładającej się służby zdrowia itd, itd. Tylko co potem? Myślę, że polscy patrioci, bo tylko na nich można liczyć, powinni jednoczyć się nie w partie, a w stowarzyszenia i zacząć mozolnie odbudowywać swój kraj, inaczej marny los czeka nasze przyszłe pokolenia.
Dlatego warto na tragedię smoleńską patrzeć w perspektywie kilkuletnich działań ludzi PO: gry na "zbliżenie" z Rosją i Niemcami, rezygnacji z tarczy antyrakietowej, kampanii nienawiści wobec braci Kaczyńskich, forsowania kandydatury Komorowskiego, reaktywacji układu WSI. Dzień 10 kwietnia, niczym klamra spina te wydarzenia w logiczną całość.
Lech Kaczyński mówił w Tbilisi jak przywódca dumnego narodu, jak Polak. Nie były to słowa przedwczesne, a moim zdaniem prorocze, wybiegające daleko poza obszar małych interesów i jeszcze mniejszych zasad.
Ludzie, którzy wówczas wyśmiewali się z niego i szydzili, nie reprezentowali polskiej racji stanu. Byli wyrazicielami dążeń kremlowskich decydentów.
Przypomnę ówczesną wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego:
"Prezydent znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie ognia. Na terytorium innego państwa, gdzie ma prawo być, gdzie jest w towarzystwie głowy tego państwa, a bardzo wielu dziennikarzy, tzw. ekspertów, polityków, zachowuje się tak jakby byli z zupełnie innego kraju, niż Polska.
Można mieć wrażenie, iż jest się w PRL-u, a rzecz dotyczy Związku Radzieckiego i w związku z tym wszystko jest do usprawiedliwienia z tamtej strony. (...) Jest to także dowód jakiejś maniakalnej nienawiści do obecnego prezydenta, ale z drugiej strony także dowód, jak potężne jest w Polsce lobby obcego mocarstwa".
To, że Tusk i jego ekipa zachowuje się tak antypaństwowo, musi być skutkiem ich udziału w katastrofie. Rosjanie nawet ich nie musieli przekonywać do Konwencji Chicagowskiej, gdyż zgoda była natychmiastowa. Może już wcześniej było to ustalone. Myślę, że wiele rzeczy nie mieści nam się w głowie, dopóki się nie wydarzą.
Chyba zbyt wielu z nas boi się gorzkich słów i świadomości, że z prawdą o tragedii musimy poradzić sobie sami.
Przyznam, że przez długi czas liczyłem na kontrolowany "przeciek" ze służb państw, które znają prawdę o 10 kwietnia. Niemal całkowite milczenie w tej sprawie wydaje się tak znaczące, że nie warto zamykać oczu na fakty.
Świetna analogia do "nie będziemy umierać za Gdańsk". Jak to się dla Europy skończyło doskonale wiemy. Niestety ale Europa szybko zapomina, lub chce zapomnieć epizody historii, które nie pasują do obecnego konformizmu. Ciągle króluje ta fascynacja Rosją wśród Francuzów czy Niemców. Ciężko wytłumaczyć ten fenomen zważywszy na to, ze ani kontrybucja do kultury czy nauki światowej ani inne walory intelektualne tego narodu nie pretendują do stawiania go na jakimkolwiek piedestale. Jest to dzicz azjatycka żyjąca przez wieki z podbojów i grabierzy sąsiadów, lub teraz z eksploatacji tego co im ziemia dala. Oczywiście ta grabież państw ościennych wcale nie wygasła. Módlmy się o to, aby w USA nastał ktoś taki jak Reagan, bo tylko wtedy mamy szansę na głębszy oddech wolnością. Kraje Europy Zachodniej po opłaceniu okupu barbarzyńcom może kupią spokój, chociaż pewne to takie nie jest.
Niestety taka jest prawda. Polacy nie zrozumieli, że mieli prezydenta, który był odważny i kochał Polskę ponad wszystko. To co powiedział w Tbilisi było policzkiem dla tzw. Zachodu, bo pokazało ich twarz tchórza. Tchórza, który dla świętego spokoju daje pluć sobie w twarz.
Społeczeństwo zachodnie jest poddawane od wielu lat procesowi indoktrynacji ze strony tzw. pożytecznych idiotów i zasadom politycznej poprawności. Zatraciło ono całkowicie zdolność samodzielnego myślenia i krytycznej oceny wszelkiego rodzaju manipulacji.
Myślę bardzo często dokąd zmierza świat. Europa w szczególności. Wiem, ze my, Polacy jesteśmy skazani WYLĄCZNIE na samych siebie.
Dlatego zbrodnia pod Smoleńskiem była możliwa i Rosjanie o tym doskonale wiedzieli. Naiwność i głupota społeczeństw zachodnich umożliwiła realizacje ich scenariusza.
Nikt tam nie chce słuchać o naszej martyrologii. Ważniejszy jest festiwal piosenki i taniec z gwiazdami.
Rzeczywiście, wielu przywódców Europy przyjęło z ulgą śmierć Lecha Kaczyńskiego. Wyrastał tak dalece poza ich miarę, że musiał budzić nienawiść euroidiotów.
''Zatrzeć wszelkie ślady przestępstwa. Właśnie w ten sposób, jak to czyni notoryczny przestępca kryminalny [...]. Najbardziej jednak charakterystyczną cechę tego rodzaju kryminalnego przestępstwa stanowi zawsze zaparcie się winy, fałszywe alibi lub zgoła zrzucenie winy na kogo innego” – pisał Józef Mackiewicz o zbrodni katyńskiej w artykule ”Sowiety – państwem doskonałej zbrodni”.
Byłoby rzeczą absurdalną oczekiwać, że wyniki rosyjskiego ''raportu'' w sprawie tragedii smoleńskiej przyniesie inne rozstrzygnięcie, niż ''zrzucenie winy na kogo innego''. Od pierwszej chwili wiemy, że odpowiedzialnością obarczono polskich pilotów, a pośrednio również polskiego Prezydenta i głownie ta teza była forsowana we wspólnym moskiewsko-warszawskim przekazie. To zaś oznacza, że zdaniem Rosji winę ponosi państwo polskie, a konsekwencje tego twierdzenia będą miały istotne znaczenie prawne i historyczne.
Wbrew rozpowszechnianym obecnie opiniom, jakoby reakcje rządu Donalda Tuska były efektem nieudolności lub tchórzostwa obecnej ekipy, a przyjęcie wobec Rosji roli petenta świadczyło o błędnych kalkulacjach politycznych uważam, że przyczyna tych rażących zachowań jest znacznie poważniejsza i polega na współdziałaniu w zastawieniu pułapki smoleńskiej, a następnie w zacieraniu prawdy o zdarzeniu z 10 kwietnia. Mamy zatem do czynienia z zakładnikami kłamstwa smoleńskiego, a rosyjska strategia wobec grupy rządzącej oparta jest na niemal identycznym stosunku zależności, który ze wszystkich rządów ''ludowej'' Polski uczynił faktycznych wspólników zbrodni katyńskiej. Zachowanie ludzi Donalda Tuska ukrywających przez 9 miesięcy prawdę o okolicznościach dotyczących lądowania w Smoleńsku, potwierdza ich rolę wspólników i zakładników kłamstwa. Takich postaw nie tłumaczy się nieudolnością, ani tchórzostwem, a analogie z fałszem Katynia są w pełni uzasadnione.
Zgodne ze zbrodniczą logiką narzuconą państwom Zachodu jeszcze w trakcie trwania II wojny światowej, depozyt kłamstwa katyńskiego stanowił istotną gwarancję nienaruszalności wpływów Rosji Sowieckiej w Polsce, a ukrywanie prawdy o mordzie założycielskim PRL-u stało się fundamentem pojałtańskiego ''ładu w Europie''. Powstały wówczas układ i zmowa milczenia stanęły na przeszkodzie wyjaśnieniu prawdziwych okoliczności zbrodni i na dziesięciolecia zamknęły Polskę w strefie wpływów Kremla. Dlatego na Zachodzie kłamstwo katyńskie trwało w oficjalnym obiegu przez lata. W USA do 1952 roku, gdy komisja kongresmana Ray'a Johna Maddena opublikowała raport o prawdziwych okolicznościach zbrodni. Powstanie komisji, było możliwe tylko dzięki wstrząsowi, jakim dla Ameryki były informacje o egzekucjach jej żołnierzy podczas wojny w Korei. To spowodowało nacisk na ujawnianie prawdy o tego typu zbrodniach. W Wielkiej Brytanii, gdzie nie było takich doświadczeń, dokumenty dotyczące Katynia ujawniono dopiero w 2003 roku.
Z tego względu, publikację „raportu MAK” należy postrzegać w znacznie szerszym kontekście, niż jako podjętą przez sprawcę próbę ''zaparcia się winy, lub zgoła zrzucenia jej na kogo innego''. Nie tylko zbrodnicza kalkulacja putinowskich ''siłowików'' i ich nadwiślańskich pomagierów leży u podstaw forsowania rosyjskich kłamstw. Liczą one bowiem na wsparcie w tym samym mechanizmie politycznym, który przywódców ''wolnego świata'' uczynił wspólnikami zbrodni sowieckiej obarczając ich moralną i prawną odpowiedzialnością za kłamstwo katyńskie. Wsparcie to jest możliwe, ponieważ na wiele miesięcy przed 10 kwietnia i przez cały późniejszy okres, Rosja nie ustaje w zabiegach mających przekonać opinię światową, że tylko ''zbliżenie'' z reżimem Putina i ''dobrosąsiedzkie stosunki'' z Rosją stanowią gwarancję budowy nowego porządku europejskiego. Czyni to o tyle skutecznie, że znajduje sprzymierzeńca w państwie z którym łączą ją historyczne więzi, ale też zbrodnicze plany dotyczące Polski.
Na czym opierają się dzisiejsze rachuby Kremla, nietrudno zgadnąć.
W czerwcu 2010 roku Gene Poteat długoletni oficer CIA, prezes Zrzeszenia Byłych Oficerów Wywiadu i szef ds. nowych technologii CIA, napisał w „Charleston Mercury”: „Doskonale zorientowany politycznie Kreml dostrzegł, że USA postanowiły się przed nim płaszczyć (tzw. reset, wycofanie się z obiecanej Polakom i Czechom budowy tarczy antyrakietowej, nasze przyzwolenie na działania Rosjan w Gruzji i na Ukrainie, nasze błagania, by nie pomagali Iranowi itd.) i odebrał to jako zgodę na to, co zrobili Rosjanie przy katastrofie polskiego samolotu. Doszli do wniosku, że nie powiemy ani słowa – i faktycznie nie powiedzieliśmy.”
Nie przypadkiem, tuż po tragedii smoleńskiej w reakcjach przywódców państw zachodnich dominował ton troski, by zdarzenie to nie spowodowało kryzysu w stosunkach polsko-rosyjskich. Z największym zadowoleniem witano zatem wasalne deklaracje Tuska i Komorowskiego. Szerokim echem na Zachodzie odbiły się słowa Donalda Tuska z czerwcowego wywiadu dla Deutsche Welle: ''Staramy się wyciągnąć z tej tragedii pozytywne wnioski na przyszłość. Także te polityczne. Również dotyczące coraz lepszych relacji polsko-rosyjskich, bo one są kluczem do dobrych relacji europejsko-rosyjskich. Te moje starania także sprzed katastrofy, ale też doceniam starania przywódców rosyjskich, nabrały nowego przyśpieszenia właśnie z powodu tej katastrofy''.
Stratedzy płk Putina doskonale wiedzą, że nadrzędnym celem społeczeństw Zachodu nie jest prawda historyczna czy racje moralne, a dobrobyt i spokój – i za obie te wartości gotowe są one zapłacił każdą cenę. Józef Mackiewicz w ''Zwycięstwie prowokacji” przypominał: „Polityka Zachodu podczas wojny kierowała się względami narzuconymi jej przez sojusz z Sowietami; polityka Zachodu po wojnie kieruje się względami narzuconymi jej przez chęć pokojowej koegzystencji z Sowietami''. Prowadzona przez ostatnie lata rosyjska kampania propagandowo - dyplomatyczna sprawiła, że państwo to jest dziś postrzegane poprzez pryzmat potencjalnych korzyści politycznych i ekonomicznych, jakie mają płynąć z ''ucywilizowania'' Rosji, nawiązania z nią kontaktów handlowych, wygaszenia ''polskiej rusofobii'' czy otwarcia rynku rosyjskiego.
W oczach Zachodu ''koegzystencja'' z Rosją jest możliwa, jeśli państwo to otrzyma ''należną'' mu strefę wpływów i zaspokoi swoje mocarstwowe ambicje. W równym stopniu ten kierunek polityczny wyznacza niechęć lewicowych elit europejskich wobec Ameryki, jak intencja ograniczenia hegemonii USA.
Nie powinno więc dziwić, że putinowska Rosja bez trudu znalazła sprzymierzeńców wśród przywódców Zachodu, a kwestia ustalenia prawdziwych okoliczności tragedii smoleńskiej jest drugorzędna i rozpatrywana wyłącznie w kategoriach bilansu wynikającego ze współpracy z Rosją. Nikt też na Zachodzie ''nie będzie umierał'' za prawdę o śmierci polskiego prezydenta.
Publikacja putinowskiego ''raportu'' dowodzi sprawności aparatu rosyjskiej dezinformacji.
Dlatego kalkulacje polityków opozycji i nadzieje części polskiego społeczeństwa na stworzenie komisji międzynarodowej i pomoc państw Zachodu, mogą okazać się chybione – szczególnie, gdy natrafią na sowiecko-rosyjski mechanizm zakładników kłamstwa i mur zmowy milczenia. W tej sytuacji Rosja może pozwolić sobie na grę va banque, licząc w równej mierze na wsparcie ''partii rosyjskiej'' w Polsce, jak na milczące współuczestnictwo europejskich elit.
A jak to wygląda z perspektywy duchowej. Otóż od 10 kwietnia mam wrażenie, iż rozpoczął się proces realizacji nawrócenia świata poprzez karę Bożą. W 2017 roku przypada 100 lat od objawień fatimskich.
Zostało nam już niewiele czasu. Trwa Nowenna Fatimska ale nie widzę pełnych kościołów w pierwsze soboty. Nawet w Polsce choć ponoć jesteśmy krajem Maryjnym. O krajach Europy zachodniej wspominał nawet nie będę. Ile osób odmawia codziennie różaniec? Wszystkim wydaje się, że to nic nie daje, że to nie jest rozwiązanie. Ale walka ma charakter duchowy i właśnie różaniec jest najpotężniejszą bronią. I nie wymaga żadnych wielkich inwestycji. Każdy może zacząć od dziś. Dzisiaj w Polsce patrząc realistycznie wszystko wydaje się stracone. Lecz to dopiero początek. Obudzenie świata islamu, rozwój potęgi Chin, problemy gospodarcze, imperializm Rosji, podłość i łajdactwo Zachodu, powtórka z Katynia w wymiarze moralnym - to wszystko świadczy, iż kończy się Europa i świat jaki znamy. "Krew twojego brata Abla głośno woła do mnie z ziemi". Myślę, że zgodnie z przepowiedniami Malachiasza następny papież będzie panował w okresie najgorszych prześladowań chrześcijaństwa i będą to prześladowania ze strony islamu. I zobaczymy, a przynajmniej niektórzy z nas zobaczą ową wizję z Fatimy papieża idącego przez zrujnowany Rzym po trupach kardynałów i zabitego strzałami z łuku i broni palnej pod wielkim krzyżem. Być może wtedy otworzymy oczy na fakt, iż przez nasz brak wiary jesteśmy współwinni temu co się stało.
Proszę też pamiętać, iż Maryja zwycięży, bo to też zostało zapowiedziane w Fatimie. Trudno nam już w chwili obecnej zachować nadzieję na to zwycięstwo. A jeszcze trudniej będzie w przyszłości. Dlatego potrzebujemy różańca. Wtedy zło nie ma dostępu do człowieka. Zwątpienie również.
''I to by było na tyle''. Pozdrawiam serdecznie. Adamsonn.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
etkth
Dołączył: 25 Sty 2011
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 1:42, 10 Lut 2011 Temat postu: Recepta na odnowę? |
|
|
Adamsonnie,
rozumiem, że jesteś osobą wierzącą i praktykującą ale z tym różańcem to chyba przesadziłeś.
Po pierwsze bardzo wielu obywateli naszego kraju określa siebie jako katolików ale przypuszczam, że bardzo duży procent nie praktykuje a przez to nie zna lub nie pamięta już modlitwy różańcowej.
Po drugie, pomimo różnych zawirowań dziejowych, są wśród nas obywatele innej wiary oraz narodowości, którym nie można odmawiać prawa do czucia się Polakami i patriotami. Takimi mogą też być zadeklarowani ateiści oraz agnostycy.
Przerysowując mogę przypomnieć, że w Powstaniu Wielkopolskim walczyli Murzyn i Chińczyk oraz spora grupa "Niemców" . Czy moglibyśmy im odjąć chwałę za ich czyny mówiąc, że nie byli Polakami, Słowianami, katolikami?
Zatem lepiej nie mieszać religii z polityką. To jest mesjanizm. To jest moje osobiste zdanie. Można polemizować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stanislaw
Dołączył: 10 Lut 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 15:01, 10 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
....a ja myślę, zę jest to bardzo konstruktywne przedstawienie faktów. Rzeczywiście, mieszanie religii i polityki nie byloby najlepszym pomyslem, ale nie dostrzegam w tekscie tej zalezności. Uważam to jako wzmiankę i nic więcej. Serdecznie wszystkich pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
etkth
Dołączył: 25 Sty 2011
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 23:50, 10 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
I ja też traktuję to jako "wzmiankę" bo cały tekst adamsonna przeczytałem z zapartym tchem i podziwem za zawartość merytoryczną jak również za styl wypowiedzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
adamsonn
Dołączył: 02 Lut 2011
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 2:34, 11 Lut 2011 Temat postu: Komentarz do tematu: Polska budzi się z letargu. |
|
|
Witam!
Kometarz do Państwa przemyśleń zatytuuję: ''Nie z prawa ni z lewa, lecz z góry…''
Ludzie rozczarowują. Partie rozczarowują. Lewica i prawica. Głosowania rozczarowują.
Jest program, który nie rozczarowuje: to program z góry. Aktualny i zobowiązujący w każdym czasie i w każdym miejscu, i każdym układzie, i w każdym ludzkim sercu.
Mądre, szlachetne i światłe słowa Sługi Bożego kardynała Augusta Hlonda, salezjanina, prymasa Polski - Przemówienie wigilijne, Poznań, 24 grudnia 1934 r. (fragment):
''Idźże więc, Polsko mocarna, w swą przyszłość, biorąc natchnienie nie z prawa ni z lewa; lecz z góry, z intuicji swych przeznaczeń, z bogactwa swego geniuszu. Nie naśladuj obcych, modnych wzorów. Rządź się własną zdolnością kierowniczą, obiektywnie, bez goryczy. Buduj się ze swoistym, wnikliwym talentem konstrukcyjnym, aby ustroje twoje nie popadły, jak u innych, w doktrynerską skrajność, lecz zapewniły ci ład i potęgę przez to, że obywatele, przykuci do Państwa więzią chętnego i karnego współdziałania, współzawodniczyć będą ze sobą szlachetnością i wielkością swej patriotycznej służby. W rodzinie narodów, bądź wspólnikiem pożądanym i niezastąpionym partnerem. Tobą niech się szczycą synowie, którzy poza granicami Państwa przedstawiają polskie imię i żyją dumą polską. Idź w nowe czasy ze swym starym Bogiem, z Jego prawdą i prawem. Tym Bogiem zaznacz swą kartę konstytucyjną. Jego prawo bierz na uwagę przy pisaniu swych ustaw. O Bogu pamiętaj w całym swym życiu. On ci będzie duszą, światłem, ramieniem”.
Nic tu nie wypada komentować. Wielokrotne czytanie odsłania nowe sensy i subtelności stylistyczne.
Dziękuje za dobre słowo i pozdrawiam serdecznie. Szczęść Boże. Adamsonn
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|